Mam nadzieję, że można już pisać ._.
-
Pierwszym, co może się rzucić w oczy po przejściu przez zupełnie normalne drzwi, jest wszechobecny kolor zielony. Jose wolałby, żeby chociażby ściany były niebieskie, ale nie, powiedzieli mu, że zielony kolor bardziej jest bardziej odstresowujący, a błękit tylko by go przygnębiał. I tak to się stało, że przez wystrój własnego pokoju Chilijczyk znienawidził zieloną barwę. Bywa, ale dość już o tym. Kolejnym zastanawiającym faktem może się okazać praktycznie brak osobistych przedmiotów, które mogłyby świadczyć o tym, że w pomieszczeniu ktoś mieszka. Jakieś zdjęcia, plakat zawieszony nad łóżkiem, cokolwiek... Nie, nic z tego. Panuje tak perfekcyjny porządek, że aż jest to niepokojące. Na środku stoi proste, jednoosobowe łóżko (pościelone na zielono, a jakże), a obok niego mała szafka nocna zajęta jedynie przez lampkę. Po prawej stoi średniej wielkości szafa, wypełniona ubraniami jedynie w małej części, po lewej półka z jakimiś książkami, których Jose i tak nie czyta. No, może z wyjątkiem dużego atlasu o Kosmosie, który jest przez niego przeglądany niemalże codziennie. Oprócz tego w pomieszczeniu znaleźć można biurko z szufladą wypełnioną jakimiś kartkami i przyborami do pisania, które Chilijczyk regularnie zapełnia „spostrzeżeniami o spisku”. Obrotowe krzesło przesunął pod okno, pod którym spędza bardzo dużo czasu, wyglądając na świat, który jest dla niego zakazany.